sobota, 4 lutego 2012

Sługa On, sługa ja


Zebrali się znowu apostołowie przy Jezusie i opowiedzieli Mu o wszystkim, co robili i jak nauczali. Odezwał się do nich: "Chodźcie tylko wy sami na jakieś ustronne miejsce i odpocznijcie trochę". Wielu bowiem przychodziło i odchodziło, tak że oni nie mieli czasu nawet zjeść czegoś. Odpłynęli sami łodzią na miejsce ustronne. Zauważono ich jednak odpływających i wielu ich wyśledziło. Pobiegli tam gromadnie pieszo z wszystkich miast i nawet ich wyprzedzili. Kiedy wysiadł, zobaczył już wielu ludzi. Wzruszył się nimi, bo byli niby owce nie mające pasterza. Zaczął ich długo nauczać (Mk 6,30-34)

Ludzie garną się tam, gdzie czują czyjąś akceptację i zrozumienie. Chrystus i Jego nauka zdobywają coraz więcej zwolenników. Otrzymują to, co w swoim wnętrzu pragną najbardziej: zainteresowanie ich osobistymi problemami.
Faktycznie, Jezus, Dobry Pasterz, wzrusza się empatycznie odczuwając ich poczucie opuszczenia. Zaczyna nauczać. Wie, że Słowo przynosi pociechę oraz nadzieję. Obecność, która uwalnia i wskrzesza.
Teologia odpoczynku i teologia przebywania z ludźmi. Splatają się w jedną służbę. Służbę odczuwającej miłości wobec każdego człowieka.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miłość i dostrzeżenie drugiego człowieka i jego potrzeb. Tak można by w skrócie powiedzieć o dzisiejszym Słowie. W naszym życiu jest wiele podobnych sytuacji. Wymaga to od nas cierpliwości i wielkiej miłości do drugiego człowieka. Zdarza się, że dzień schyla się ku wieczorowi a my ze zmęczenia snujemy się jak duchy przeszłości. Marzy nam się tylko jedno… wypoczynek w ciszy i spokoju. I w takiej chwili ktoś potrzebuje naszej obecności. Nie zawsze potrzebne jest działanie. Czasem wystarczy, że z kimś pobędziemy, wysłuchamy, potrzymamy czyjąś dłoń, oddamy swój czas, zrobimy mały gest. Ale czy nas stać na taki wysiłek? Czy tak jak On.. potrafimy wzruszyć się i zrozumieć potrzeby drugiego człowieka?
Medal ma jednak dwie strony. Czy my… nie oczekujemy czasem od kogoś zbyt wiele? Czy nie idziemy do drugiej osoby ze sprawami nie nazbyt palącymi nie licząc się z drugą osobą? Czy nie jesteśmy zbyt …nachalni..a przy tym zbyt egoistyczni?
Życie jest przedziwne i stwarza w swej kreacji zaskoczenie sytuacji i zdarzeń. Potrzebna jest nam miłość, cierpliwość… ale i rozsądek.
Pozdrawiam sobotnie
Kasia

Anonimowy pisze...

To prawda, że czasem ludzie wykorzystują naszą chęć pomocy i zamiast samemu się postarać idą na łatwiznę i czekają aż ktoś rozwiąże ich problemy. Może ktoś nie potrafi inaczej? Trudno to rozsądzić. Jezus narodził się jako Człowiek, żeby nam dać wzór człowieczeństwa. On nigdy nikogo nie odrzucił.

Dzisiejsze Słowo podejmuje jeszcze jeden temat, a mianowicie równowagę między aktywnością i wypoczynkiem. "Chodźcie tylko wy sami na jakieś ustronne miejsce i odpocznijcie trochę". Mamy w ciszy ładować akumulatory, aby z energią pomagać innym w tłumie. Nie można tylko się modlić i nie działać, ani tylko działać bez modlitwy. Jeśli nasza modlitwa jest szczerym kontaktem z Bogiem, to naturalnie wynika z niej działanie. Rodzi się chęć działania. W przeciwnym wypadku modlitwa to tylko puste słowa.

Miłego wieczoru i spokojnej nocy życzę :)
Marta