Jezus popatrzył wkoło i powiedział do swoich uczniów: "Z jakże wielkimi trudnościami będą wchodzić do królestwa Bożego posiadacze bogactw". Uczniowie byli zdziwieni Jego słowami. A Jezus znowu odezwał się do nich, mówiąc: "Dzieci, jak ciężko jest wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igły, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego". Oni na to jeszcze bardziej byli zdumieni. Dlatego zapytali Go: "Więc kto może być zbawiony?" Spojrzawszy na nich, Jezus powiedział: "Dla ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga. Dla Boga bowiem wszystko możliwe" (Mk 10,23-27)
Dlaczego bogaczom trudno jest wejść do Królestwa? Odpowiedź jest prosta: gdyż ciąży im bogactwo. Jest jak balast, który nie pozwala im uczynić nawet jednego kroku w stronę Królestwa. Taki człowiek, zaślepiony swoim bogactwem, jest jak wielbłąd objuczony stertą skrzyń i saków. Nie będąc objuczony, przejdzie przez wąską bramę, ale z bagażem na swoich garbach nie uczyni tego.
Ewangelia nie mówi tutaj tylko o pieniądzu, lecz o „bogactwie”. Bo nim może stać się dla człowieka wszystko. Co jest twoim bogactwem?... Co jest dla ciebie twoim skarbem, z którym nie potrafisz się rozstać? To może być jakaś bliska osoba, dzieci, rodzina, nauka, praca, hobby, jakaś grupa osób, telewizja, jedzenie. Posiadacze bogactwa nie są skreśleni z listy zbawionych, ale trudno im je osiągnąć. Dla niektórych to zbyt trudne – to ci, którym bogactwo przesłania człowieka i przesłania oblicze Boga. Kiedy bogactwo staje się najważniejsze w życiu, zanika potrzeba realnej obecności Zbawiciela.
Matka Teresa z Kalkuty zwykła mawiać: „Wszystko, co ci nie służy – ciąży”. I jak z takim zbędnym balastem wzbić się do nieba? Jak wzlecieć na wyżyny duchowego spotkania z Ojcem? Bogactwo nie służy. Staje się ciężarem wgniatającym w ziemię. Chyba, że tym jedynym bogactwem człowieka staje się Bóg, i pokorna miłość która ku Niemu wiedzie. Być bogatym jedynie przed Stwórcą – oto wyzwanie dla nas, chrześcijan. Tylko pragnąc Boga Miłości staje się możliwe kosztowanie owoców zbawienia.