czwartek, 7 lipca 2011

Program



Idźcie i głoście, mówiąc: "Już blisko jest królestwo niebieskie". Uzdrawiajcie ogarniętych niemocą, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, usuwajcie demony. Za darmo otrzymaliście, darmo dajcie. Nie bierzcie złota, ani srebra, ani miedzi w swych pasach, ani torby na drogę, ani dwóch ubrań, ani sandałów, ani laski, bo wart jest robotnik swojego pożywienia (Mt 10,7-10)


Wskazanie misyjne Chrystusa skierowane do uczniów jest jasne i szczegółowe. Po to, by usunąć wszelkie niejasności oraz nadać właściwy kształt przepowiadaniu królestwa.

Uzdrowienie niemocnych – to natchnięcie ich mocą samego Boga; mocą Ewangelii; Słowa dającego siłę. Wskrzeszanie umarłych – tych, którzy czują się przegrani w życiu; którym nie chce się już dłużej żyć; którzy czują się martwi w swoim kochaniu, życiu, nadziei. Oczyszczanie trędowatych – przywracanie do wspólnoty odrzucanych z różnych powodów przez świat na margines życia; przygarnianie wszystkich spragnionych bliskości, której nikt im nie dał. Usuwanie demonów – złego ducha próbującego omamić człowieka; egzorcyzm w imię Jezusa Zbawiciela, przywracający człowieka do właściwej jemu godności i wolności.

Takie działanie nie jest tak naprawdę czynione mocą posiadaną przez uczniów, lecz potęgą samego Jezusa, żywego w swoim Kościele. Stąd jest darmowym działaniem łaski. Wymaga również całkowitego oddania, zawierzenia życia Panu i wielkiej dozy zaufania. O resztę zatroszczy się On sam. Przecież obiecał.


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dziś, i w każdy czwartek godzina święta 23.00 - 24.00. Jezus modli się w Ogrójcu, apostołowie śpią ...
Nika

Ela pisze...

Każdy w swoim życiu ma określone jakieś powołanie.Zeby czuć się dobrze samym ze soba trzeba starac wykonywać sie je dobrze i starannie.Czy matka mając dziecko ktore nie chce jesc przestanie je karmić? -nie!!Raczej bedzie starała sie tak urozmaicic mu diete ze w koncu cos zje.Tak samo ksiadz nie zadowoli sie jeśli głosząc słowo boze zorietuje sie ze sposob w ktory to robi nie ma namacalnych w skutkach owocow i bedzie probował dotrzec do ludzkich serc w inny lepszy sposob.Tak chyba najprosciej mozna zinterpretowac prace do ktorej posyła na Bog.No chyba ze znowu cos pokreciłam:))

Zbigniew pisze...

Tak Nika - Godzina Święta- BÓG CZUWA LUDZIE ŚPIĄ!

Anonimowy pisze...

@Ela
Uważam dokładnie tak samo jak Ty. Każdy z nas ma swoje powołanie, które musi odczytać. Po to otrzymaliśmy talenty aby je pomnażać. Jeden jest rodzicem i naukowcem, drugi rodzicem i mechanikiem, inny zaś ma powołanie w kierunku artystycznym. Każdy jednak z nas ma powołanie głosić Słowo. Każda osoba świecka powinna dawać świadectwo swoją codziennością, że On jest. To jedno z trudniejszych powołań.
kasia

Anonimowy pisze...

Czasem umieramy, ale nie po to by żyć. Zdarzenia wokół nas przygniatają nas i jesteśmy bezsilni. Czujemy się przegrani i zdruzgotani. Świat rani nas i wszystko wydaje się bezsensu. Umieramy śmiercią psychiczną, która ma wpływ na nasze samopoczucie i niekiedy na nasze zdrowie. Trudno wtedy mówić sobie, że warto żyć. Każdy oddech jest walką o przetrwanie. Wydaje nam się, że to już koniec. Dosyć marny koniec. Zadajemy sobie pytanie, po co dalej walczyć, po co dalej się siłować.
On i z tego potrafi nas uleczyć. Wystarczy chcieć. Wystarczy jeszcze raz spróbować. Trzeba trudu by uwierzyć, że warto. To wbrew pozorom ogromny wysiłek, by zaufać i by się podnieść. By spróbować umrzeć, ale inaczej. Umrzeć by żyć. Za życia można umrzeć w dwojaki sposób. Umrzeć w sobie i umrzeć by żyć. Mamy wybór. Zawsze jednak warto próbować, mimo ogromnego bólu i zawodności istnienia, warto próbować. Ja wciąż uparcie próbuje odrodzić się na nowo, kurczowo trzymam się Słowa. W Nim widzę nadzieję i ratunek. Przez swe ucieczki umierałam kila razy. Wiem, co to znaczy być martwym. Znam smak słowa „szaleństwo„ i wiem jak spogląda się na świat błędnym wzrokiem szukając sznura zapomnienia czy zatracenia. On daje mi siłę i nadzieję. Muszę tylko przetrwać trudny okres. Muszę zaufać i trwać na swej drodze, by nie znaleźć się w ślepym zaułku pełnym drzew. Słowo i świadectwa innych są dowodem, że On jest i czeka. Że obiecał? …Czasem naprawdę wystarczy, że jest.
kasia

Teresa pisze...

Czytam i kontempluję.

Anonimowy pisze...

Mówić prawdę zgodną z Ewangelią jest bardzo trudno. Na początku. Później idzie łatwiej. Doświadczyłam tego, gdy w pracy podczas spotkania MUSIAŁAM powiedzieć prawdę, tzn. to o czym w kuluarach się mówi, ale nie ma odważnego by powiedzieć głośno. Wiedziałam, że Bóg jest ze mną ale i tak wcześniej strach mnie ogarnął jak ja mam wśród tylu ludzi wystąpić. Nie bałam się, że zostanę zwolniona. Stanie się to co będzie chciał Bóg. Tak sobie myślałam. Odważnie poszłam do mikrofonu. Koleżanka zapytała mnie tylko, czy po tym co powiedziałam nie będę się bała przyjść na drugi dzień do pracy. Odpowiedziałam, że nic się nie boję. Pracuję. O zwolnieniu nikt nie mówił, bo jestem uprzejma i spokojna w pracy. Jak mi się coś nie podoba to mówię. Oczywiście nie wszystko można powiedzieć od razu i nie każdemu. Ja zaczynam działanie, a resztę mówię: " Panie Boże teraz działaj Ty". Albo pytam :"Panie Boże czy mogę to powiedzieć tej osobie" Potrzeba wówczas modlitwy, by dobrze odczytać wolę Bożą i czasu, bo Pan Bóg się nie śpieszy.
Nika

Anonimowy pisze...

Jeszcze o GODZINIE ŚWIĘTEJ

JEZUS W OGRÓJCU

"Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: {Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie}". Łk 22, 44-46
Słowo Boże jest Słowem żywym. Do nas, teraz mówi Jezus "Módlcie się, ABYŚCIE NIE ULEGLI POKUSIE". To dla naszego dobra potrzebna jest nam ta modlitwa. Ileż pokus czeka nas każdego dnia.
Nika