wtorek, 31 maja 2011

Szczęście tuż obok



A Maryja rzekła: "Uwielbia dusza moja Pana. Duch mój weselem się napełnił dzięki Bogu, mojemu Zbawicielowi, że spojrzał na taką małość swojej służebnicy. Bo oto odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, że mnie On, Możny, tak wielkie rzeczy uczynił. Święte Jego imię! Jego miłosierdzie przez pokolenia i pokolenia dla żyjących w Jego bojaźni. Okazał w dziełach moc swojego ramienia, rozproszył unoszących się pychą w myślach serc swoich. Strącił możnych ze stołków, a małych uczynił wielkimi. Cierpiących głód napełnił dobrami, a bogatych z gołymi rękami odprawił. Ujął się za Izraelem, swoim sługą, aby pamiętano o Jego miłosierdziu, jak powiedział do naszych przodków: Abrahamowi i jego potomstwu na wieki" (Łk 1,46-55)


Tylko dusza osób małych i pokornych może uwielbiać Boga Zbawcę. Jednocześnie doświadczając Jego błogosławieństwa. Nie przeszkadzając, by ono przeniknęło całe życie i sprawiało wielkie dzieła. Kto doświadcza mocy Pana, potrafi weselem napełnić dom swojego serca, nawet wbrew przeciwnościom jakie napotyka na swojej drodze. Potrafi widzieć więcej. Pycha utrudnia zobaczenie czegokolwiek. Czujący się możnymi tego świata zawsze będą pragnęli więcej. Stąd nigdy nie będą szczęśliwi, zajęci nieustanną pogonią za domniemanymi pseudo wartościami mającymi zapewnić im dobrobyt.

Jedyne szczęście jest w Bogu. Maryja przeczuła to, a potem namacalnie doświadczyła. Magnificat, to pieśń radości istoty całkowicie wolnej, szczęśliwej. Tej, która nie ma nic do stracenia. Która kocha szaloną miłością do samego końca. Miłość nigdy nie jest zrozumiała i często przynosi ból. Z błogosławieństwem Pana przemienia się jednak w piękną pieśń, jaką staje się całe nasze życie.


poniedziałek, 30 maja 2011

Jest dobrze!



Gdy przyjdzie ów Rzecznik, którego ja wam przyślę od Ojca, Duch prawdy, który od Ojca pochodzi, On za mną będzie świadczył. Również wy będziecie świadczyć, bo jesteście ze mną od początku. To wam powiedziałem, abyście nie upadli. Wyłączą was z synagogi, a nawet przyjdzie czas, że każdy, kto was zabije, będzie uważał, że Bogu cześć oddaje. A zrobią to, bo nie poznali ani Ojca, ani mnie. Wam natomiast to powiedziałem, abyście, gdy przyjdzie ich czas, pamiętali o tym, że was uprzedziłem. Na początku nie mówiłem wam o tym, bo byłem z wami (J 15,26 - 16,4)


Rola Ducha Świętego w historii Kościoła, ale i każdego wierzącego jest niezastąpiona, by dać świadectwo Prawdzie. Duch świadczy o niej, jednocześnie ucząc nas oraz wspierając w tym dziele.

Kto chce prawdziwie żyć Ewangelią Jezusową, musi liczyć się z odrzuceniem. Płynąc pod prąd napotyka się rozmaite przeszkody: niebezpieczne wiry, przeciwne siły pragnące spowolnić bieg i wyrzucić płynącego z obranego kursu. Świat będzie przekonywał o swojej prawdzie, łudził kolorami pozornego i łatwego szczęścia.

Chrystus mówi o świadectwie Jego obecności w sercu człowieka wierzącego. Ta obecność wskazuje drogę, pomaga nie upaść. A nawet gdy zdarzy się upadek, pomaga wstać. Ta wspomagająca, uosobiona Obecność, to Duch Święty.

Jak dobrze, że nie jesteśmy sami!


niedziela, 29 maja 2011

Łowcy Ducha



Jeśli mnie będziecie miłować, zachowacie moje przykazania; a ja poproszę Ojca, i da wam innego Rzecznika, aby zawsze był z wami - Ducha prawdy, którego świat nie jest zdolny przyjąć, bo ani Go nie widzi, ani nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa z wami i w was będzie. Nie pozostawię was sierotami. Przyjdę do was. Jeszcze tylko trochę i świat mnie już nie będzie oglądał, lecz wy będziecie mnie oglądać, bo ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu zrozumiecie, że ja w moim Ojcu, a wy we mnie jesteście, jak i ja w was. Kto trzyma się moich przykazań i zachowuje je, to właśnie on mnie miłuje. A kto mnie miłuje, będzie miłowany przez mojego Ojca. Również ja go będę miłował i objawię mu siebie" (J 14,15-21)


Duch Święty pragnie zstąpić na każdego człowieka. By to jednak nastąpiło, musi on odpowiednio przygotować swoje serca na to przyjście. Tak, jak się przygotowuje dom na przybycie ważnego gościa. Dom serca oczekującego to dom pachnący prawdziwym miłowaniem.

Duch Święty to Duch objawienia miłości Bożej, Duch prawdy, Duch obecności niszczącej wszelką samotność człowieka, Duch Pocieszyciel, Duch jedności z Ojcem. To Rzecznik (Adwokat), który nie tylko wstawia się za nami, ale też broni oraz nieustannie czuwa nad wierzącymi.

Jeżeli jesteśmy zbyt zanurzeni w życiu świata, łatwo przeoczyć Jego obecność. Nie widzieć, nie zauważać, nie znać.

Wystarczy jednak zobaczyć Jego znaki w Kościele, dobro wylewające się także poza, aby doświadczyć radości przebywania tuż obok przemieniającego wszystko Ducha Miłości. Tak naprawdę, nic innego nam nie potrzeba.


sobota, 28 maja 2011

Układ



Jeśli świat będzie was nienawidził, pamiętajcie, że wcześniej niż was mnie znienawidził. Gdybyście ze świata byli, świat lubiłby to, co swoje. A że ze świata nie jesteście, lecz to ja was sobie ze świata wybrałem, dlatego świat was nienawidzi. Przypominajcie sobie naukę, którą wam przekazałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli mnie prześladowali, i was prześladować będą. Gdyby naukę moją zachowali, i waszą by zachowali. Jednak to wszystko wam uczynią z powodu mojego imienia, nie znają bowiem Tego, który mnie posłał (J 15,18-21)


Nienawiść to postawa przeciwna miłości. To poczucie wstrętu, wzgardy, odrzucenia kogoś.

Ewangelie wskazują na kontrast jaki zachodzi pomiędzy Bogiem i szatanem, dobrem i złem, miłością i nienawiścią. Te rzeczywistości wzajemnie się wykluczają (w sensie ich charakteru, a nie w ujęciu manicheistycznym).

Chrystus wskazuje na trudności, jakie spotkają na swojej drodze uczniowie. Nadejdą ze strony „świata”, czyli wszelkie mechanizmy przeciwne nauce Jezusa; odrzucające wrogo osobę Boga objawioną w Synu i dlatego trwające w nieprawości. Nic dziwnego, że autentyczne świadectwo wierzących napotka opór ze strony świata. Można by rzec: kto nie spotyka na swojej drodze nienawiści świata, być może nie jest jeszcze dostatecznie świadkiem Chrystusa. Być może szuka kompromisów ze światem? Może tchórzliwie ucieka od starcia z nim? Może z bojaźni przed odrzuceniem ze strony świata mości sobie wygodne miejsce w życiu? To też znak aprobaty dla Babilonu.

Czy aby nie o nas mowa?...


środa, 25 maja 2011

Winniczek w winnicy



Ja jestem szlachetnym krzewem winnym, a mój Ojciec jest gospodarzem. Jeśli jakakolwiek gałązka we mnie nie wydaje owocu, usuwa ją, a każdą, która owoc wydaje, oczyszcza, aby jeszcze obficiej owocowała. Wy już jesteście czyści dzięki nauce, którą wam przekazałem. Wytrwajcie we mnie, jak ja w was. Jak gałązka sama z siebie nie może wydać owocu, chyba że trwać będzie w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy gałązkami. Gdy ktoś trwać będzie we mnie, a ja w nim, taki wyda owoc obfity, bo beze mnie nie jesteście zdolni niczego uczynić. Jeśli ktoś we mnie trwać nie będzie, jak ta gałązka odpadnie i uschnie. Zbierają je i wrzucają do ognia. I palą się. Jeśli we mnie będziecie trwać i jeśli moje słowa w was będą trwały, to poprosicie, o cokolwiek zechcecie, i stanie się wam. Mój Ojciec przez to będzie doznawał chwały, że obfity owoc będziecie wydawać i tak będziecie dla mnie uczniami (J 15,1-8)


Winny krzew – to taki, którego gałązki uginają się pod ciężarem soczystych kiści winogron. By owocobranie było większe, właściciele winnicy przycinają gałązki oraz usuwają te zbędne. To niezbędne, by winorośl wydawała dobre i obfite owoce. Owoce zależą od pracy ogrodnika, lecz również od ziemi w której rosną, od pogody, i również od szlachetności szczepu.

Chrystus mówi o sobie jak o winnym krzewie, z którego wyrastają jak gałązki uczniowie. Tym, co daje im wzrost jest moc Jezusa, Jego nauczanie, przykład Jego życia oraz wstawiennictwo u Ojca. Bez Niego uczniowie nic nie uczynią, gdyż tylko On jest fundamentem każdego ich działania. Jeżeli tylko uświadomimy sobie obecność Chrystusa, w miłosnej pokorze serc, jeżeli pójdziemy z Nim wskazaną drogą, jeżeli będziemy wsłuchiwać się w Jego głos, dopiero wtedy będziemy Jego uczniami.

Czasami droga do bycia autentycznym świadkiem (uczniem) Jezusa dłuży się. Jesteśmy jak ślimaki w długiej wędrówce na kraniec ogrodu.