wtorek, 23 listopada 2010

Jezus czy Nostradamus?


      A kiedy niektórzy mówili o świątyni, że tak pięknymi kamieniami i darami wotywnymi jest ozdobiona, powiedział:"Co do tego, na co z podziwem patrzycie, to przyjdą takie dni, kiedy kamień na kamieniu tu nie zostanie, który by nie uległ ruinie". Zapytali Go potem, mówiąc: "Nauczycielu, a kiedy to będzie i co będzie znakiem, że to już się stanie?" On odpowiedział: "Uważajcie, byście nie dali się zwieść. Bo wielu przyjdzie pod moim imieniem i mówić będzie: "To JA JESTEM", oraz: "Ta chwila już blisko!" Nie idźcie za nimi. Gdy usłyszycie o wojnach i przewrotach, nie przeraźcie się, bo trzeba, aby to najpierw przyszło, ale nie tak szybko koniec". Wtedy też mówił im: "Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą wielkie trzęsienia ziemi, a w różnych miejscach głód i zaraza, straszne zjawiska wystąpią i wielkie znaki na niebie (Łk 21,5-11)

 

Jaki będzie koniec świata? Nie wiadomo. Kiedy nadejdzie? Nie wiadomo. Lecz jedno jest pewne: że nadejdzie. Świat zmierza ku temu wydarzeniu. W tej drodze jest wiele domysłów, przepowiedni, proroctw. A wraz z nimi wiele matactw, krętactw, niejasności, niedomówień. To rodzi niepokój w ludzkim sercu.

Można żyć Słowem i z radością oraz pokojem serca oczekiwać przyjścia Pana (oczekiwanie chrześcijan). Lecz można też ze strachem wsłuchiwać się w przepowiednie Nostardamusa, będąc przekonanym o ich spełnianiu się (oczekiwanie pogan). Znam wielu, którzy mienią się chrześcijanami, na pamięć znają słowa Nostradamusa, a nie znają Biblii. Niektórzy próbują łączyć jedno z drugim, ułudnie wmawiając sobie sens takiego działania.

Paruzja nadejdzie, a nawet już się realizuje. Jej pełnia nadejdzie niespodzianie. I oby Przychodzący zastał nas na spotkaniu ze Słowem, a nie na fantastycznej lekturze apokaliptycznej kupionej w kiosku na rogu ulicy.


4 komentarze:

Tu_Małgosia pisze...

Mnie też to dziwi i bawi, jak wielu uważających się za szczerze wierzących w Pana Boga "celebruje" piątki 13-go, nie przechodzi przez tzw. rozkraki czy drętwieje z paniki na widok stłuczonego lustra.A Nostradamusie i jemu podobnych nie wspomnę. To chyba w czasach obecnych bierze się w jakiejś mierze z dzieciństwa. Dzieci opowiadają sobie różne historyjki, straszą się nawzajem, wróżą... Pamiętam, jak moja córka przyszła do domu kiedyś cała zalękniona, bo starsi koledzy naopowiadali, że chodzi za nią jakaś zjawa, która według przepowiedni ma prześladować innych (córka miała świeżo złamaną rękę i 3 szwy na głowie nabyte w odstępie kilkudniowym). Wyjaśniłam , że jej takie historie nie mają prawa przestraszać, bo my wierzymy w Pana Boga a nie zjawy i jakieś przepowiednie. Tylko, że jak uspokoić np. babcie zaznajamiające z przepowiedniami i zabobonem swe wnuki?....

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Albo jak uspokoić media, poszukujące nie prawdy, lecz sensacji? Ten tekst Ewangelii bardzo pasuje do dnia dzisiejszego. Czytając artykuły z ataku w Korei (rzeczywiście wydarzenia tragicznego), w komentarzach roi się od przypominania jakichś przepowiedni. U niektórych rodzi się strach i panika.
Panie, strzeż nas od fałszywych proroków!

krysia pisze...

I daj nam łaskę Panie abysmy byli gotowi na Twoje przyjście... AMEN!!!

Jakub Ruszniak pisze...

Bardzo fajne to Ksiądz ujmuje: chrześcijan charakteryzuje właśnie takie radosne oczekiwanie, pełne nadziei. A adwent przypomina o tym w szczególny sposób. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)