niedziela, 14 listopada 2010

Czarnowidz?


         A najpierw, przed tym wszystkim, użyją przeciw wam swojej siły i prześladować będą. Wydawać was będą zgromadzeniom i strażom, doprowadzać przed królów i namiestników z powodu mojego imienia. Stanie się to dla was okazją, aby dać świadectwo. Połóżcie to sobie dobrze w swoich sercach, żeby się zawczasu nie przygotowywać do obrony. Ja bowiem dam wam takie słowo i mądrość, jakim wszyscy wasi przeciwnicy nie będą zdolni się przeciwstawić ani im zaprzeczyć. Wydawani będziecie nawet przez [swoich] rodziców, i braci, i krewnych, i przyjaciół i do śmierci doprowadzą niektórych z was. Będziecie znienawidzeni przez wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz nawet włos wam z głowy nie spadnie. Przez swoje wytrwanie zapewnijcie sobie życie (Łk 21,12-19)

 

Niezbyt wesołe perspektywy przyszłości daje Jezus swoim uczniom. Potwierdziły się one zresztą w męczeńskiej śmierci większości z nich. Chrystus był przyczyną sporów oraz nienawiści u wielu sobie współczesnych. Dlatego i dzisiaj Jego wyznawców czeka taka sama droga. Wie o tym Chrystus. Przeczuwają to również uczniowie.

Lecz Chrystus nie zostawi swoich naśladowców samych. A czy obok Niego może wydarzyć się coś złego? W Nim nawet śmierć traci swój oścień. W końcowym więc rezultacie wierni (wytrwali) zatriumfują. Mądrość i słowo obiecane są nie jako odwet, lecz jako obrona; tarcza przed atakiem zła. Adwokatem bowiem jest sam Duch Święty, który jest hojnym Dawcą darów mądrości, odwagi oraz tego, co niezbędne w walce o miłość, nawet w czasie prześladowań.

Prześladowania różnego rodzaju, niezrozumienie ze strony innych – to konsekwencja wyboru Jezusa. Lecz to też okazja do świadectwa, pomnażania siły swojej wiary, a w końcu zapewnienie sobie życia.

Myli się ten, kto myśli, że chrześcijaństwo jest łatwą drogą. Jest codziennym zmaganiem się o dobro i miłość, w imię Pana. Chrześcijanin nawet podczas prześladowania potrafi składać dziękczynienie Ojcu. Bo wie, że ostatecznym zwycięzcą jest właśnie On!


3 komentarze:

krysia pisze...

Nawet mi na mysl kiedys nie przyszło, że decyzja pójścia za Jezusem wzbudzi tyle nienawiści i sprzeciwu pośród mojej rodziny i przyjaciół.. Nie było łatwo.. Kiedy jednak zważyłam serce swoje zanim poznałam Jezusa i to, co potem się w nim działo, te reakcje przestały mnie martwić..
Jezus to jest to wszystko czego w moim życiu naprawdę pragnę... Pozdrawiam..
Ps: Poiecam fajny filmik do obejrzenia..
http://www.youtube.com/watch?v=q6eJBpmwT6g

Tu_Małgosia pisze...

Św. Leopold Mandić powiedział- "Dziwię się wciąż i tego zrozumieć nie mogę , jak człowiek dla błahych i chwilowych racji , nie mających absolutnie znaczenia może wystawiać na niebezpieczeństwo zbawienie swojej duszy".
Trzeba wielkiej , głębokiej wiary by się tak dziwić i wykazywać tak wielką niezłomność. Pokusy wszędzie czyhają i tylko od nas zależy , czy im ulegniemy. Oby nie brakło nam siły !

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Tak, trzeba nam prosić o siłę Ducha. Dziękuję za odwiedziny i komentarze! Życzę świętej, radosnej niedzieli.