poniedziałek, 25 października 2010

Równia pochyła


        W jednej z synagog wygłaszał w szabat naukę. Znalazła się tam wtedy kobieta mająca od osiemnastu lat jakiegoś ducha niemocy. Była pochylona, nie mogła w pełni się odgiąć. Kiedy ją Jezus zobaczył, przywołał ją i powiedział: "Kobieto, jesteś już wolna od swojej niemocy", i położył na nią rękę. Zaraz wyprostowała się i wielbiła Boga. Wtedy przełożony synagogi, oburzony na to, że Jezus uzdrowił w szabat, powiedział do ludu: "Jest sześć dni, w których powinno się pracować. W tych zatem dniach przychodźcie po uzdrowienie, a nie w dniu szabatu" (Łk 13,10-14)

 

Niemoc to niemożność uczynienia czegoś, co wskazane lub co chciałoby się uczynić. Osiemnastoletni czas niemocy to długi czas nasycony walką, nadzieją, ale i chwilami rezygnacji oraz zwątpienia. Czym spowodowany był ten smutny okres w życiu kobiety z ewangelii? Była pochylona, czyli: złamana. Złamana przez życie; może ktoś ją skrzywdził tak mocno, że nie potrafiła już patrzeć ludziom wprost w oczy (nie umiała im zaufać) i z tego powodu była pochylona. Nosiła na plecach  garb swoich dramatycznych przeżyć. Patrzyła w ziemię. Może wstydziła się tego, co zaszło? Może bała się niezrozumienia ze strony otoczenia? Tego nie wiemy.

Lecz wiemy, że zyskała uzdrowienie od Jezusa. Dzięki Niemu mogła się wyprostować i chwalić w ten sposób Stwórcę. Dla Chrystusa człowiek jest ważniejszy niż jakiekolwiek przepisy prawne. Chrystus zauważył problem kobiety, zanim zdołała cokolwiek powiedzieć. Zapewne brakło jej odwagi na to. Ale znalazła się bez słów obok Jezusa. Pewnie w głębi odczuwała potrzebę bliskości, uzdrowienia. Czuła się źle ze swoją dolegliwością.

Jakże ważne jest zbliżenie się do Jezusa, do Jego nauki (uzdrowienie miało miejsce podczas wygłaszania nauki, słuchania Słowa)! To owo zbliżenie rodzi uzdrowienia naszych ran: uzdrawia naszą często poharataną historię życia, pozwalając wyprostować kręgosłup życia.

Jeśli Jezus zauważył cierpiącą kobietę, to zauważy na pewno i ciebie. Tylko czy chcesz zbliżyć się do Jezusa?


3 komentarze:

krysia pisze...

Każdy człowiek potrzebuje zbliżyc się do Jezusa... każdy potrzebuje nowonarodzenia i każdy potrzebuje uzdrowienia.. tylko nie każdy o tym wie.. Pozdrawiam cieplutko..

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Każdy potrzebuje, ale nie każdy o tym wie - jak piszesz - ale i... nie każdy chce. Tu rodzi się tragedia człowieka, bo jednocześnie wraz z odrzuceniem Jezusa traci nadzieję. Pozdrawiam w Chrystusie!

krysia pisze...

Człowiek nie może odrzucić czegoś czego nie zna.. Inna sprawa z tymi, którzy poznali Go a swiadomie odrzucili... Ludzie Jezusa kojarzą z kosciołem, religią i jakąś tradycją.. Odrzucają bo zawiedli się na ludziach, którzy Boga w jakiś tam sposób reprezentowali.. Czy to widzieli rodziców, którzy w niedzielę i święta do kościółka a w tygodniu.. kłótnie, awantury i wszystko to co zaprzecza istnieniu Boga w życiu.. a może sąsiadki, największe plotkary w okolicy, to sprawiły, że człowieka odrzuciło od Boga? Gdyby ludzie tak naprawdę poznali Jezusa, kolejki by się do Niego ustawiały, jak kiedys, w latach 80- tych za miesem lub za kawą.. Pozdrawiam..