poniedziałek, 18 października 2010

Ewangeliczni kamikadze


         Idźcie, oto ja was posyłam jak owce między wilki. Nie noście trzosa, ani torby, ani sandałów i nikogo po drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam będzie człowiek pokoju, wasze "Pokój" spocznie na nim; jeśli nie, wróci do was.  (Łk 10,3-6)

 

Czy rozważnym jest jako owca wkraczać pomiędzy wilki? I to dobrowolnie, zgodnie ze wskazaniami podjętej misji? Zapewne nie. Lecz tylko z punktu widzenia aż nazbyt czasami racjonalnego myślenia świata (zwłaszcza gdy chodzi o własne interesy).

Jednakże z punktu widzenia Chrystusa i Ewangelii jest wręcz konieczne wypełnienie misji. Bo jest ona skierowana ku dobru innego człowieka. Pomimo więc czyhających trudów i przeciwności, zagrożeń i niewygody – trzeba ją podjąć.

Ludzie świata będą zabijać słowem, osądami, nienawiścią; drapieżni jak wilki. Uczniowie Jezusa mają w tym wszystkim, umocnieni żywą obecnością Mistrza, przebaczać, nie szukać odwetu, kochać, ćwiczyć się w pokorze; łagodni jak baranki. Takie postępowanie rodzi pokój.

Można tak żyć sobą, by potem zginąć na wieki. Ale można też umierać dla siebie i dla grzechu, by potem znaleźć życie.


3 komentarze:

krysia pisze...

Nie ma nic cenniejszego nad to, by być posłanym przez Boga... Pozdrawiam..

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

A że każdy może być, nie ma nic cenniejszego dla człowieka jak inny człowiek. Bo w nim odkrywamy też Boga. Pozdrowienia, niech Pan Was wszystkich prowadzi i strzeże!

Tu_Małgosia pisze...

To wielka prawda! Najpierw jest wyśmiewanie, czasem agresja, ale potem zdarza się otwieranie serca na Pana Boga. Najlepszym drogowskazem dla innych jest własne świadectwo. Jeśli człowiek wierzący będzie sam się krył ze swą wiarą , niewierzących będzie utrzymywał w słuszności ich sądów. Otwartość w przyznaniu się do tego, że sami staramy się podążać za Chrystusem plus autentyczne życie nauką Chrystusową daje owoce choć często trzeba na to czekać nawet latami.