niedziela, 12 września 2010

Poczuć się zagubionym by zostać znalezionym


         Przychodzili do Niego wszyscy poborcy opłat i grzesznicy, aby Go słuchać. Szemrali na to faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: "On przyjmuje grzeszników i jada z nimi". Wtedy opowiedział im taką przypowieść: "Czy jeśli ktoś z was ma sto owiec i jedną z nich zgubi, nie zostawi na pustyni dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie pójdzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A kiedy znajdzie, bierze z radością na swoje ramiona 6 i po powrocie do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem tę swoją zgubioną owcę". Zapewniam was, że taka radość będzie w niebie z powodu jednego grzesznika, gdy się nawraca, i to bardziej niż z powodu dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie czują potrzeby nawrócenia. Albo czy któraś kobieta, gdy mając dziesięć drachm, zgubi jedną, nie zapala lampy, nie wymiata domu i nie szuka dokładnie, aż znajdzie? Kiedy znajdzie, zwołuje przyjaciółki i sąsiadki mówiąc: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". Taka radość, zapewniam was, pojawia się u aniołów Boga z powodu jednego grzesznika, gdy się nawraca" (Łk 15,1-10)

 

Z jednej strony poborcy opłat oraz grzesznicy, z drugiej faryzeusze oraz uczeni w Piśmie. A pomiędzy Jezus. Tak samo pragnący wolności płynącej z nawrócenia dla jednych, jak i drugich. Tak naprawdę obydwie grupy ludzi potrzebują łaski nawrócenia serca. Grzesznicy od swoich licznych przewinień, faryzeusze od zadufania w sobie, hipokryzji, obłudy i egoizmu. Nie można porównywać, które grzechy są cięższe, bowiem każdy grzech zabiera szczęście oraz stanowi podwaliny mnóstwa późniejszych problemów w relacji do Boga, innych i siebie samego również.

W kochającym sercu Ojca gości radość z nawrócenia grzesznika. Bo pragnie szczęścia dla swoich dzieci. Szuka ich na rubieżach świata, zaprasza, zachęca na różne sposoby do przyjęcia darmowej łaski wybawienia od zła. Nikt nie jest Mu obojętny. Każdy (ty również!) jest jak jedyna owca warta żmudnych poszukiwań, czy jak zagubiona drachma której znalezienie jest warte ucztowania.

Kiedy stajemy w prawdzie o sobie, nie możemy nie czuć się grzesznikami. Ale jednocześnie nie możemy też nie odczuwać miłosiernej miłości Ojca, który z największego naszego upadku może i chce wyprowadzić nas ku weselu wspólnego ucztowania. Jednak w dużej mierze to zależy też od nas. Bóg wychodzi jako pierwszy naprzeciw człowieka. Lecz i człowiek musi chcieć wyjść z grzechu, by paść w kochające ramiona Miłości.


1 komentarz:

krysia pisze...

Bóg jest niesamowity i nie zawsze czeka do momentu aż grzesznik uświadomi sobie swoją grzeszność... Kiedy ja poznałam Jezusa, nie miałam pojęcia o grzechu /zawsze do spowiedzi uczyłam się na pamięć co mam powiedzieć, wcześniej pytałam ludzi co oni mówią/ i nie miałam też pojęcia o tym, że Bóg istnieje ale kiedy Jezus dotknął się mojego serca zobaczyłam i grzech w moim życiu i dostałam pewność, że Bóg naprawdę istnieje a jeszcze większym odkryciem dla mnie było to, że Jemu na mnie zależy... Pozdrawiam cieplutko..