wtorek, 7 września 2010

Lista obecności


        W tych dniach udał się na górę, aby się pomodlić. Całą noc spędził na modlitwie z Bogiem. Gdy nastał dzień, przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu. Nazwał ich apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem, i Andrzeja, jego brata, i Jakuba, i Jana, i Filipa, i Bartłomieja, i Mateusza, i Tomasza, i Jakuba, [syna] Alfeusza, i Szymona nazywanego Zelotą, 16 i Judę, [syna] Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Po zejściu z nimi zatrzymał się na miejscu równinnym. [Była tam] liczna gromada Jego uczniów i wielka rzesza ludzi z całej Judei, i z Jeruzalem, i z nadmorskiego Tyru i Sydonu. Przyszli, aby Go posłuchać i aby zostać uleczonymi ze swoich chorób. Uzdrowienia dostępowali także dręczeni przez duchy nieczyste. Cały tłum starał się Go dotknąć, bo moc z Niego wychodziła i uzdrawiała wszystkich (Łk 6,12-19)

 

Apostoł, znaczy po grecku „wysłannik”. Czyli: delegat, ambasador, pełnomocnik. Od razu widać tutaj, że nie on jest najważniejszy. Za delegatem stoi ktoś wyższy; ten, który wysyła na misję. Siła apostołów jest więc fakt, iż idą w imię Jezusa do świata, by nieść mu uzdrowienie.

Zadaniem apostołów nie było zdobywanie siły, lecz umniejszanie się, by w pokorze serca napełniać się mocą Jezusa i w ten sposób wskazywać nie siebie, lecz Bożego Syna. Nie było to proste zadanie. Nie wszyscy temu podołali (Judasz), a na pewno wszyscy mieli z tym problemy (Piotr, Tomasz, Jakub i Jan, i wszyscy pozostali).

Poczucie bycia wybranym wzmacnia tożsamość ucznia. Poprzez swoją wyraźną tożsamość można być dla świata pełnomocnikiem Chrystusa, wcielonego Boga – Miłości uzdrawiającej wszystkich (!) pragnących się Go dotknąć. Poprzez dotknięcie naszej szczerej miłości, wielu może doznać uzdrowienia. Bo nasza miłość wysłanników ma w sobie znamiona ocalającej miłości Boga.


1 komentarz:

krysia pisze...

Tak, to prawda, mamy tą moc a to tylko dlatego, że Duch żyjącego Boga, Duch Jezusa Chrystusa, mieszka w nas i to właśnie On dokonuje tych wszystkich rzeczy, używając do tego naszych ciał...
Pozdrowienia z Krainy Kangurów...