poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Przysięgam...


     Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy mówicie: "Kto przysięgnie na świątynię, nic to nie znaczy; kto natomiast przysięgnie na złoto świątyni, tak, to go wiąże". Głupi i ślepi [jesteście], bo co jest większe: złoto czy uświęcająca złoto świątynia? [Mówicie] także: "Kto przysięgnie na ołtarz, nic to nie znaczy; kto natomiast przysięgnie na ofiarę na nim, tak, to go wiąże". Ślepi [jesteście], bo co większe: ofiara czy uświęcający ofiarę ołtarz? Otóż kto przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim. A kto przysięga na świątynię, przysięga na nią i na Mieszkającego w niej. I kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Siedzącego na nim (Mt 23,16-22)

 

Postawa obłudy jest zbudowana na fałszu i kłamstwie. Czyli na świadomym przeciwstawianiu się prawdzie, zarówno w słowach jak i idących za nimi czynach. Z ludźmi, którzy budują swoje życie na kłamstwie nie można dialogować. Wzajemny, owocny kontakt może być skonstruowany jedynie na prawdzie bądź wspólnej chęci jej poszukiwania.

Czasami jest tak, że im ktoś bardziej przysięga się na prawdę, tym bardziej podejrzane mogą wydawać się takowe deklaracje. Fałszywego świadka można rozpoznać szybko. Bo zachowuje się tak, jakby przysięgami chciał przekonać wszystkich (a może też i siebie samego?), że jest posiadaczem prawdy. Krzywoprzysięstwo to bycie wiarołomnym i zarazem złamanie przysięgi. Krzywoprzysięzcy to wrogowie prawdy, a więc w jakiś sposób (świadomi lub nie) współpracownicy szatana, który jest ojcem kłamstwa oraz wszelkiego fałszu.

Chrześcijanin nie musi przysięgać na nic. Po prostu, ma żyć i kierować się prawdą. Jaką prawdą? Tę jedyną, którą jest Jezus i Jego Ewangelia. Ma być jasny w swoich słowach i całym życiu. Tak, jak jasne jest nauczanie Chrystusa. Wtedy nie potrzeba przysięgania na nic, bo każdy napotkany człowiek od razu rozpozna świadka Prawdy. Żądać od nosiciela prawdy przysiąg o prawdziwości tego, czym żyje, nie jest potrzebne.


1 komentarz:

morze myśli pisze...

Nie poddawać się i już.Przysięga....hmmmm....to słowo napawa mnie ogromem odpowiedzialności